Są dni, kiedy własne dziecko udusiłabym
własnymi rękami, a są i takie, kiedy z rozrzewnieniem na nie patrzę i
zastanawiam się jakbym żyła, gdyby tego dziecka nie było.
Dzięki mojemu dziecku wróciłam wczoraj
do przeszłości. Na konkurs pięknego czytania tym razem trzeba przygotować
fragment z książki Małgorzaty Musierowicz. Poszperałam w pamięci i mi się
przypomniało jak to pół młodości, w naszej łazience leżała „Szósta klepka”,
którą chyba nawet mój młodszy brat przeczytał ;) Znałam tę książkę na pamięć. W swoich zbiorach i
na półkach u mamy niestety nie znalazłam tego dość wyczytanego egzemplarza,
pewnie nie nadawał się już do użytku, a może komuś pożyczyłam. Znalazłam za to „Kłamczuchę”,
którą pobieżnie sobie przewertowałam, podśmiewując się z lekka co parę chwil.
Małoletni z biblioteki szkolnej przyniósł
„Kwiat kalafiora” i mój powrót do przeszłości zaczął się na dobre. Zatopiłam się
w książce na amen. Jak żywo zaczęły mi się przesuwać przed oczami dawno już
zapomniane obrazy i fragmenty tekstu typu: „Kto mlaszcze dostaje w paszczę”, „Kto
w zębie dłubie, dostaje po dzióbie” i tym podobne „kwiatki”, które do dzisiaj
plączą się w zakamarkach moich zwojów mózgowych. Zapomniałam jedynie, że to z „Kwiatu
kalafiora”…
Jak dobrze tak wrócić do przeszłości. W
głębi duszy chyba każdy z nas czuje się młody, więc i ja poczułam powiew wiatru
młodości. Mimo, że to książka dla młodzieży, i raczej problemy w niej ukazane
są mi już obce, to jednak pośmiać się można rzęsiście. Pośmiać, powspominać,
wrócić pamięcią do pierwszych miłości i
do spraw, które teraz wydają się mało ważne, a wtedy zaprzątały naszą głowę dokumentnie.
Jak dobrze, że mam dziecko, które
angażuje się w takie konkursy. Jak się
tak rozkokoszę, to jeszcze przeczytam wszystkie książki Musierowicz na nowo. Oby
tylko dziecko doczytało do końca chociaż jedną z nich, to będę naprawdę szczęśliwa!
Ps. "Kto mleka nie pije, ten z głodu zawyje" :)
Ps. "Kto mleka nie pije, ten z głodu zawyje" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz