Scenariusze


Obchody Dni Bobolic
Osoby:
- Starsza Dziewczyna
- Młodsza Dziewczyna
- Narrator

Na scenie łąka, dokoła kwitną pełniki, niedaleko widać zabudowania grodu bobolickiego.
(Narrator, Starsza Dziewczyna, Młodsza Dziewczyna)

Narrator:
Bobolice, gród prastary,
o nim bajkopisarze już dawno pisali…
Posłuchajcie zatem wszyscy
- którzy mu jesteście bliscy-
tej historii z dawien dawna,
bo to najprawdziwsza prawda…

W starym grodzie, o poranku,
dwie dziewczyny niosły w dzbanku
i maliny i jagody - zebrane w czas pogody.


Starsza Dziewczyna:
a)    [Słuchaj Kumo],
Wczoraj, idąc w stronę ogrodu
zobaczyłam Starszych z grodu,
rozprawiali o czymś skocznie
jakby usłyszeli Wyrocznię!

b)Wczoraj w izbie usłyszałam
jak na przyzbie
rozmawiali Starsi z grodu,
idąc w stronę ogrodu.
Rozprawiali o czymś żwawo,
I bili przy tym brawo!

Młodsza Dziewczyna:

Tak, tak, coś się dzieje!
Moi Rodzice z wieczora
- bo to spokojniejsza pora,
wspominali o wielkiej uroczystości
i przybyciu wspaniałych gości!

Starsza Dziewczyna:
Słuchy doszły mnie już dawno,
że gród nasz z historią pradawną,
zostanie miastem wspaniałym,
o którym ptaki będą śpiewały!

Młodsza Dziewczyna:
Nasz gród będzie miastem??
Toż to wspaniała nowina!!!
Wszystko się zmieni na lepsze,
życie będzie piękniejsze!


Starsza Dziewczyna:
Bobolice będą bogate, zasobne,
Tak jak inne miasta, podobne.
I targi będą i rozkwitnie rzemiosło,
Które w świat będzie niosło
wieści o mieście!
Młodsza Dziewczyna:

Przyjadą tu ludzie z okolic,
z miast niedaleko Bobolic!
Herb dostaniemy znakomity,
aż zabraknie okowity,
by uczcić tę wieść przednią, wesołą…


Rozmowę dziewcząt przerywa wejście Dobosza.

KONIEC
Scenariusz „Kwiatów Wilmeny”

Osoby:
- Narrator
- Starsza Siostra
- Młodsza Siostra
- Wilmena
- Matka Sióstr,
- Braciszek Sióstr
- Starszy Brat Wilmeny
- Młodszy Brat Wilmeny
- Ojciec Sióstr


Na scenie las, pełen krzaków jagodowych, niedaleko widać zabudowania grodu bobolickiego.
Akt I
(Narrator, Starsza Siostra, Młodsza Siostra, Wilmena, Matka Sióstr)

Narrator:
Bobolice, gród prastary,
o nim ptaki już dawno śpiewały,
posłuchajcie zatem wszyscy
- którzy mu jesteście bliscy-
jednej z legend, o Wilmenie,
która ciężkie niosła brzemię…

W starym grodzie, o poranku,
siostry niosły jagody w dzbanku,
piękny dzień wznosił się do góry,
przesuwając po niebie chmury.
Szły dziewczyny pod rękę,
mając na ustach piosenkę,
gdy nagle zobaczyły w zaroślach
niezwykłego gościa.
Na poszyciu jagodowym,
leżała dziewczyna przecudnej urody,
a jej loki złociste
opadały na trawy pobliskie.

Starsza Siostra:
To chyba królewna zgubiona,
przez konia szalonego poniesiona,
w naszym lesie porzucona,
na stracenie przeznaczona!

Młodsza Siostra:
Tak, to pewnie królewna!
jakaś wróżka gniewna,
musiała czar na nią rzucić,
bo się nie da jej ocucić!

Narrator:
Aż tu nagle – patrzcie, cuda!
To musiało jej się udać –
dziewczę otworzyło oczy…

Wilmena:
Ratujcie mnie biedną, zgubioną!
Na pobocze poniesioną,
przez konia spłoszonego,
i przez to groźnego!

Narrator:
Starsza Siostra po pomoc pobiegła do chaty,
a matka przyniosła ze sobą kwiaty.
To zioła lecznicze, napar zaparzony,
na wszelkie smutki i troski przeznaczony!
Na bóle, na rany i na obolałą duszę,
Tę, co przeżywa katusze!

[Napar zadziałał, przywrócił Wilmenie życie]

Matka Sióstr:
O nieznajoma, wypiłaś za mało,
niech ten napar wyleczy twe ciało,
potem pójdziemy do grodu,
- musiałaś się tu znaleźć z jakiegoś powodu!

Wilmena:
O nie! Tylko nie to! Nie mogę,
proszę was, na ma trwogę!
Nie idźcie do grodu, do miasta,
Tam na mnie czyha zemsta straszna!

Narrator:

Siostry i matka stropiły się mocno,
co teraz z dziewczyną poczną?
Komu ją zwrócić mają,
czyje oczy za nią wyglądają…?

Wilmena:
Nie jestem królewną, jak sądzicie,
w tym względzie się bardzo mylicie!
Jestem Wilmena, dziewczyna,
której się historia zaczyna
nad grodem, nad jeziorem,
gdzie ziemie nie leżą ugorem,
lecz są żyzne i przynoszą plony,
za pomoc będziecie mieć zapłacone!
Zabierzcie mnie do swojej chatki…
- zastukajmy w jej kołatki!
                                           Akt II      
(Narrator, Wilmena, Siostry, Matka Sióstr, Braciszek Sióstr, Ojciec Sióstr)

Na scenie uboga chatka pod lasem, przekrzywiona, przy  niej ławeczka, drzewko. W chatce dwie izby, piec, stół, przy nim ławy do siedzenia.

Narrator:
Zabrali dziewczynę do ubogiej chaty,
gdyż nie mieli ni bogactw, ni szaty,
ale serca gorące i dobre,
oraz dusze pobożne i mądre.

[W tej chacie ubogiej i skromnej]
Wilmena swoją historię im opowiedziała,
mimo, że była jeszcze obolała.

Wilmena:
Mam braci, jeżdżących na liczne wyprawy,
w grodzie bobolickim mają różne sprawy.
Matka dawno umarła, a ojciec ciągle zajęty,
przez to mój los został przeklęty!
Bracia są źli i niedobrzy,
za mąż mnie wydać są skorzy
za bogatego, lecz złego człowieka,
który już na mnie czeka.
Wczoraj w gościnę go zaprosili, 
mnie w piękną suknię ustroili
i kazali być miłą.
Zapragnęłam przejechać się konno po lesie,
przed tym spotkaniem, które przyniesie
nieszczęście i zgubę,
zamiast wielką chlubę.
Zgubiłam się w lesie, zapłakana,
wyście mnie znaleźli z rana
i do domu swego przywieźli.

Narrator:
Siostry wysłuchały opowieści,
pytać o nic nie miały odwagi.
Matczyne zioła pełne magii
oraz miód, mleko, jagody
dodały Wilmenie sił i urody,
gdyż rano wstała zdrowa i pełna pogody.

Akt III
(Narrator, Wilmena, Siostry, Matka Sióstr, Braciszek Sióstr, Ojciec Sióstr, Starszy Brat Wilmeny, Młodszy Brat Wilmeny)

Na scenie uboga chatka pod lasem, przekrzywiona, przy  niej drzewko, ławeczka.
Narrator:
Wczesnym rankiem
Wilmena wyszła z chaty ubogiej,
usiadła z małym chłopczykiem pod progiem
i zaczęła snuć bajkę o smoku,
który wynurzał się z mroku.

Nagle przy drzewach, na ścieżce
pojawili się nieznani jeźdźcy,
Wilmena poznała ich obu
i chciała uciec do ogrodu.

Starszy Brat Wilmeny:
Zbieraj się, szybko, wracamy do domu,
tutaj nie jesteś potrzeba nikomu!
  
Gospodarze wychodzą na próg chaty, kłaniając się przybyłym gościom, ale jeźdźcy nie zwracają na nich uwagi

Wilmena:
Nie wyjadę stąd, dopóki ci ludzie
nie zostaną wynagrodzeni w swym trudzie.
Oni uratowali mi życie!

Młodszy Brat Wilmeny:
Zamilcz! Nie będzie żadnej zapłaty!

Wilmena:
Więc dam siostrom w podzięce
moją niebieską sukienkę,
a wy jeśli nie chcecie dać nagrody
ludziom z tej ubogiej zagrody,
zabierzcie mnie bez sukni!

Starszy Brat Wilmeny:
To nie jest twoja suknia!
Masz ją od nas-braci,
nikt inny za nią nie zapłacił!


Miałaś się w niej pokazać
mężowi przyszłemu,
bo nie masz ani diademu ani niczego,
co do ciebie należy!

Narrator:
Wilmena poczuła się bezsilna,
nic nie rzekła na te słowa,
ale pomyślała z żalem…
[że i tak ominą ją bale i szczęście
kiedy zmuszą ją do małżeństwa.]

Wilmena:
Nic nie mam swojego, a obiecywałam zapłatę…
Jednak oddam to, co moje,
choćby się piekła otwarły podwoje!

Narrator:
Na dużym kamieniu leżał nóż.
zanim bracia z koni zsiedli
Wilmena go wzięła
i pukle złotych włosów ścięła!
Niektóre upadły obok,
inne porwał wiatr.

Wilmena odjeżdża z braćmi, dzień się kończy.

 

 

KONIEC
(Narrator, Siostry)
Narrator:
Zapadła noc ciemna,
siostry nie mogły zasnąć,
choć gwiazdy zaczęły gasnąć.
Obie wyszły na dwór
nim zaczął piać kur.

Starsza Siostra:
Chcę mieć po niej pamiątkę…
Pozbieram jej włosy złociste,
zanim wzejdzie słońce ogniste.

Młodsza Siostra:
Tak. Włosy Wilmeny są takie piękne…

Narrator:
Gdy dziewczęta pochyliły się ku ziemi
zobaczyły, że rosa się mieni,
a tam, gdzie upadły włosy [………..]
rosną kwiaty złociste!
Siostry nazwały je pełnikami…
Na łąkach pod Bobolicami
jest ich najwięcej i są najpiękniejsze!

KONIEC

Kwiaty przypominały księżyca pełnię
więc je nazwano pełnikami.

 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz