Głupotki

Głupotki były pisane wiele, wiele lat temu, chociaż i teraz mam czasem ochotę na zabawę słowem w ten absurdalny, pozbawiony wręcz sensu sposób:) Wtedy chodziło tylko o to, żeby znaleźć odpowiednie rymy, w ogólne znaleźć jakieś rymy... Może kogoś oprócz mnie rozśmieszą te cudactwa.




„Hymn o kostusiu”

1)   W każdy czwartek cię spotykam,
twoje ramię mnie dotyka,
w twoich kościach zawsze strzyka,
prawa ręka ciągle znika.

Ale nie martw się jedyny,
obok ciebie dwie dziewczyny,
co kochają cię niezmiennie,
odwiedzają cię codziennie.
Zakochane bez pamięci,
kiedy głowa twa się kręci!

Blask twych oczu nas zachwyca,
patrząc na twe lube lica,
każda tylko o tym marzy,
by całować cię po twarzy.

   2)   Oczodoły, szczęki, mostek,
dosięgają ci do kostek,
wiem, że boli cię wyrostek,
a na piętach kilka krostek.
Ale nie płacz mój malutki,
otrzyj oczy – niezabudki,
my wpadniemy do cię wkrótce,
by utopić smutki w wódce.

3)   Kość kulszowa i łonowa,
tajemnice swoje chowa,
ale my je odkryjemy –
wtedy sobie pożyjemy.
Patrząc na twe nagie uda
zaczniem chyba wierzyć w cuda,
bo są piękne i tak białe,
że je pragniem ściskać całe.

4)   Jedno mamy wciąż marzenie,
by oglądać twe golenie
i wciąż tańczyć nieskończenie,
by zabawić się szalenie.
Zostań z nami nasz kostusiu,
tylko nie zrób tutaj siusiu,
my ci razem przyrzekniemy,
że na wieki twe będziemy!


„Oda do wątroby”         
                   
O wątrobo ma kochana,
tkanko życia ubóstwiana!
Twoja barwa mnie zachwyca
i zawstydza moje lica.
Kocham, kocham cię nad życie,
lecz uznaję także picie,
a to szkodzi ci jedyna
i stąd moja ciężka wina!
Lecz poprawię się już wkrótce
i nie stanę przy tej budce,
gdzie codziennie mnie widziano,
od chlejusów wyzywano!
Wybacz mi wątrobo miła,
że już prawie cię zabiłam,
ale wreszcie zrozumiałam
i o piciu zapomniałam!



„Oda do kotleta”


O! kawałku cielęciny,
ty przysmaku mój jedyny!
Pragnę ciebie w dzień i w nocy
i spożywać o północy!

Cały dzień o tobie marzę!
Gdy cię na patelni smażę,
smak twój czuję ciągle w gębie,
kiedy sobie dłubię w zębie.

Kiedy patrzę na twe kształty,
opływowe jak nasz Bałtyk,
mam ochotę schrupać ciebie,
no i poczuć się jak w niebie!

Czując smak twój wyśmienity,
widząc kolor jabłkowity,
mam wrażenie, żem jest syty,
choć twój urok jest ukryty!
A odkryję go dopiero,
kiedy ciebie zjem cholero!
I poczuję smak twój boski
dobry jak zbożowe kłoski,

O, kotlecie, powiedz przecie,
czemu się mnie boisz dziecię,
przecież krzywdy ci nie zrobię,
tylko trochę podjem sobie.
Los twój w gwiazdach zapisany,
Dla mnie jesteś mój kochany!

„Inwencja twórcza” napisane razem z B.B.

Inwencja twórcza
mnie się skurcza!
Wiosna nadchodzi,
pod ziemią brodzi,
ptaszek zawodzi,
po dachu chodzi,
ucieka od łez powodzi,
która nadchodzi!
Wiatr za oknem mamrodzi,
wichura dziamgocze,
klamka u drzwi klekocze,
zjawy u okien się wiją,
zaraz mi kota zabiją,
wiem, że mi powiesz adios!
Amore mios!


*** (pisane razem z B.B.)


1)   Płaczą wierzby rosochate
gdaczą kury pstrokate
rosną kwiatki włochate…

A ja leżę i płaczę,
chociaż kura wciąż gdacze
i słychać głosy kacze.
Płaczę za tobą jedyny,
bo inne kochasz dziewczyny
i widzisz same pingwiny!
Nigdzie nie ma rośliny
za to wszędzie gadziny!

2)   Ach, życie przez palce mi cieknie,
wkrótce ojciec mi rzeknie,
a bratu memu się beknie, [odbije się]
i matka nam ucieknie.
Och, życie, życie,
które kochałam skrycie,
nad życie w życie!
Zanika serca mego bicie,
bo ubrzydło mi już picie!
O Safono! Poetko miłości,
okryj poezją
moje nagie kości,
bo umrę ze złości!
Nie potrzebuję chamie twej litości,
zostaw mnie samą  i zgiń!

3)   Ukochałam zachody słońca,
posyłałam do ciebie gońca
a ty okłamywałeś mnie bez końca…
Czuję trzy kropki,
widzę kurze bobki,
na wierzbie kotki,
jak pęk ze stokrotki!

4)   Wzywa mnie głoś papuga!
co brzmi jak wody struga,
ach! wyłożę się jak długa,
gdy będę twoja druga!
A gdy będę twoja pierwsza,
nie napiszę więcej wiersza,
moja miłość będzie szersza!
Bądź moim natchnieniem,
ze swoim seplenieniem,
i połamanym grzebieniem.
Chce głaskać twe piszczele,
jak nie to się zastrzelę,
Paździorku mój!



***

1) Księżyc na niebie, tęsknię do ciebie,
a listy piszę i nic nie słyszę,
choć wiem, że wiszę na suchej gałęzi,
która co noc rzęzi.
Z twojej uwięzi nic mnie nie wypędzi,
chodź wiem, że ględzi
nocy nie szczędzi, a co dzień swędzi,
me serce wędzi.
Co noc mnie pędzi, goni do sędzi,
nie masz krawędzi, gdzie mnie zapędzi
twój boski głos jak złoty kłos!

2) Kocham powidła, suche malowidła
jak te kadzidła i te wędzidła!
Twórzmy spoidła jak dwa kwasidła,
z każdego mazidła i starego kropidła!
Jużeś mi zbrzydła, pindo przebrzydła,
ucięłaś mi skrzydła jak nożem dwa mydła.
spadła klepsydra, palcie kadzidła,
miłość mi ubrzydła!
3) Więdną me kwiaty, liście sałaty,
dachy mej chaty sprzedam na raty,
przyprawię kraty – będę bogaty!
wleję ci baty, pójdę do taty,
wezmę herbaty, będę garbaty,
piękny, szczerbaty!
Podarte szmaty na stare gnaty
sprzedam te graty, zdam cię na straty
i się utopię, krzywdę se zrobię!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz