Mimo niezbyt dobrego samopoczucia, sama świadomość, że zimę jakoś przetrwałam, dodaje mi sił i skrzydeł. Na tych skrzydłach - niestety - dolecę do Poznania, żeby się podkurować, jak co roku. I oby tylko na dwóch tygodniach leżenia w szpitalu się skończyło...
Wczoraj miałam swój prywatny dzień kobiet. W Koszalinie, w gronie przyjaciół, znajomych, rodziny, odbył się mój wieczorek poetycki, z udziałem wspaniałych przyjaciół: Marty, Lucynki i Mirka. Dzięki takim chwilom wiem, że żyję i po co żyję. Nabieram sił duchowych. Przez kilka dni będę czuła euforię i pozytywne nastawienie do codzienności. Przyda mi się to wszystko na pobyt w zamknięciu :)
***
ci,
którzy pachną wiatrem
już
tu nie wrócą
zostaną
po nich
nitki
babiego lata
wplątane
w linie
papilarne
mojego
życia
2 komentarze:
Wrócą Joanno, jak ptaki niesione Twoim wiatrem, przyciągane Twoimi pięknymi, marzącymi oczami. A jak nie wrócą to spotkasz ich we snach. Tam są i będą zawsze Poetko :)
O kurczę, to mnie Pan tym wpisem zaskoczył....bardzo miłym wpisem. Myślę, że nasze spotkanie było udane, i może jeszcze kiedyś się powtórzy...
Prześlij komentarz