poniedziałek, 10 marca 2014

Szczęście jest tak blisko

Kochani moi, zrobiłam co miałam zrobić (wieczorek poetycki:)), przetrwałam jesień i zimę, dbałam o rodzinę, a teraz muszę się zająć sobą. Torbiska już popakowane prawie w całości, jeszcze drobne zakupy, jeszcze coś do dołożenia, i czas na Poznań. Im dłużej mnie tam nie ma, tym trudniej jest wyjechać. Jakby człowiek zostawiał wszystko, co kocha, za czym tęskni, na nie wiadomo ile, a to przecież tylko dwa tygodnie (oby!). A tak się nie chce jechać... Za oknem wiosna, wczoraj dwa razy byłam na długim spacerze, z oddali krzyczały żurawie, a mnie się serce ściskało, że trzeba zamknąć się w czterech ścianach... Dobrze, że tam jest namiastka parku, zawsze można pochodzić jak po spacerniaku ;)
W Poznaniu pewnie już zieleniej niż u nas, tam wiosna zawsze jest szybciej. Ale jak wracam do siebie, to wiosna zaczyna się u nas i to jest najpiękniejszy prezent dla mnie :)
Nigdy nie lubiłam pracować w ogródku, grzebać rękoma w ziemi, zawsze jakieś pająki na te ręce właziły, zawsze jakieś pokrzywy mnie poparzyły, a teraz rękawiczki gumowe na rączki i heja-można robić, choćby tylko wyrywać chwaściki z tej ziemi. Ważne, żeby słoneczko grzało w plecki, a niedaleko żeby stała kawka i książeczka do poczytania dla umęczonego ciałka. I powolutku, "bez nerw", mogę sobie coś tam robić, coś przenosić, coś pograbić, popatrzeć na nasze złote pszczoły, które już czują w swoich maleńkich ciałkach tę idącą wielkimi krokami wiosnę. Szczęście jest tak blisko, trzeba umieć tylko je dostrzec....


***
zapach wiosny
rozmytej jeszcze śniegiem
lecz już dziki

zapach pąków
rozwiany jeszcze wiatrem
lecz już słodki

zapach raju
zamknięty jeszcze skórą
lecz już wolny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz